piątek, 9 marca 2018

UNDERTALE: UNDERVOISE - Prolog

Opis: Dla potworów głos jest równie ważny co ich dusza.  W przeciwieństwie do ludzi świadczy on o ich sile, czy magi i posiada niesamowite umiejętności.
Ludzie nie znali pełnych umiejętności i w obawie przed nimi wygnali je do podziemi góry Ebott gdzie żaden człowiek nie był w stanie ich usłyszeć.
W potworach nieme (słabe) potwory są uważane za gorsze, a ludzie to znienawidzony gatunek. Dlatego One, potwór o wyglądzie podobnym do człowieka, nie jest akceptowana przez większość mieszkańców Podziemia.

W tym universum Frish i Chara to rodzeństwo. Frisk jest niemową i fascynuje go podziemny świat, natomiast Chara nienawidzi potworów bardziej niż te ludzi i pragnie ich upadku.
Gaster jest kochającym ojcem (na swój sposób) dla Papyrusa i Sansa.

(To opowiadanie poszukuje chętnego, który przyodzieje je w okładkę)




Prolog (obecnie czytany)
...


Pierwsze co pamiętam to biel. Wszędzie biel. Ale nie pustka. Po prostu wszystko co mnie otaczało było białe.  
Otaczały mnie osoby, również przyodziane w biel. Kobiety. Mężczyźni.  Pytali o coś.  Nie rozumiałam. Może dlatego, że sama nie potrafiłam mówić.  Ale nauczyli mnie rozmawiać... Chociaż nie.  To było bardziej porozumiewanie się.  Mówiłam tylko pojedyncze słowa.  Moja znajomość języka była bardzo... Bardzo uboga.Stopniowo jak rosłam nauczyli mnie chodzić.  Miałam wtedy pięć... może sześć lat. Codzienne badania mnie męczyły, ale mówili że to dla mojego dobra. Że jestem chora i chcą mi pomóc.  Zastrzyki, bóle głowy i mięśni stały się rutyną. W końcu przestałam na to zwracać uwagę.  Wraz z wiekiem zwiększała się ilość leków które mi dawano. Po niektórych byłam otępiała, po innych byłam zmuszona znosić ogromny ból.  Czasami jednak śniłam o lasach i zamieszkujących je zwierzętach które widziałam w jednej z książek, ale wszyscy mówili mi że to fikcja. I że świat to ta wszechobecna biel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz